Już od dawna przeczuwałam że te wakacje będą wyjątkowo pracowite...
Bynajmniej nie zamierzam pójść do pracy by uczciwie zarabiać ;P
Chodzi mi raczej o inny rodzaj pracy, która w swej istocie odpręża bardziej niż 12 godzin snu... To oczywiście praca dla Pana...
Od tygodnia chodzę nakręcona z powodu pewnej niesamowitej książki. Książka ta ("Adoptowani przez Boga") opowiada o kobiecie która całe życie poświęciła pracy ewangelizacyjnej z dziećmi...
Zainspirowana wizją "Tęczowego ogrodu" postanowiłam, zważywszy na sytuację dzieci podjąć się podobnej pracy, ku mojemu zaskoczeniu wiele osób pochwala te dążenia i co ciekawe nawet pragnie sie do nich przyłączyć...
Plan jest prosty a zarazem złożony i wymaga wielu trudów i wyrzeczeń oraz sumiennej i konsekwentnej pracy...
Podstawą jest zmiana nastawienia dorosłych do kwestii życia duchowego dzieci. Uważam, że należy czym prędzej u
świadomić rodzicom i nauczycielom szkółek oraz katechetom fakt iż dzieci mogą przeżywać autentyczne nawrócenia podobnie jak dorośli a odpowiednie kierowanie dzieci od maleńkości jest podstawą ich wierności Bogu w dorosłym życiu, zgodnie z zasadą "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci..." Cały program polegać ma na uświadomieniu dzieci w dostepności Jezusa jako osobistego Zbawiciela, które specjalnie umiłował właśnie milusińkich... Jednym z celów jest również ukazanie modlitwy i ufności w Boże działanie jako jedynej słusznej drogi w rozwiązywaniu problemów, która często i nam "dojrzałym" jest trudna w zrozumieniu.
Na początek proponuję opracowanie materiałów (tzn. ich przetłumaczenie z języka angielskiego na rodzimy), spisanie programu działań, opracowanie nowej formuły szkółek, a potem organizowanie zjazdów dla dzieci i rodziców oraz nauczycieli szkółek celem rozpowszechnienia nowych metod działania.
Kto jest potrzebny??
Doslownie każdy, kto czuje potrzebę pomocy dzieciom. Najlepiej ludzie o różnych talentach: mówcy, muzycy, katecheci, tłumacze, plastycy oraz wszyscy chętni do zaangazowania w praca czysto organizacyjne typu gotowanie, obsługa sprzętu und so weiter...
Wierzę że nasz zorganizowany wysiłek zostanie doceniony i przynbiuesie efekty a Pan ześle na nas deszcz błogosławieństw. Czy ktoś już złapał "bakcyla"?
Bynajmniej nie zamierzam pójść do pracy by uczciwie zarabiać ;P

Chodzi mi raczej o inny rodzaj pracy, która w swej istocie odpręża bardziej niż 12 godzin snu... To oczywiście praca dla Pana...
Od tygodnia chodzę nakręcona z powodu pewnej niesamowitej książki. Książka ta ("Adoptowani przez Boga") opowiada o kobiecie która całe życie poświęciła pracy ewangelizacyjnej z dziećmi...
Zainspirowana wizją "Tęczowego ogrodu" postanowiłam, zważywszy na sytuację dzieci podjąć się podobnej pracy, ku mojemu zaskoczeniu wiele osób pochwala te dążenia i co ciekawe nawet pragnie sie do nich przyłączyć...
Plan jest prosty a zarazem złożony i wymaga wielu trudów i wyrzeczeń oraz sumiennej i konsekwentnej pracy...
Podstawą jest zmiana nastawienia dorosłych do kwestii życia duchowego dzieci. Uważam, że należy czym prędzej u

Na początek proponuję opracowanie materiałów (tzn. ich przetłumaczenie z języka angielskiego na rodzimy), spisanie programu działań, opracowanie nowej formuły szkółek, a potem organizowanie zjazdów dla dzieci i rodziców oraz nauczycieli szkółek celem rozpowszechnienia nowych metod działania.

Kto jest potrzebny??
Doslownie każdy, kto czuje potrzebę pomocy dzieciom. Najlepiej ludzie o różnych talentach: mówcy, muzycy, katecheci, tłumacze, plastycy oraz wszyscy chętni do zaangazowania w praca czysto organizacyjne typu gotowanie, obsługa sprzętu und so weiter...
Wierzę że nasz zorganizowany wysiłek zostanie doceniony i przynbiuesie efekty a Pan ześle na nas deszcz błogosławieństw. Czy ktoś już złapał "bakcyla"?
2 komentarze:
Świetny pomysł !! Wiedz, że na mnie możesz liczyć.. Pozdrawiam!!
A tak na marginesie, to bardzo ładne zmiany wprowadziłaś na swojego blogaska:)
ależ dziękuję :P
A co do pomysłu, to potrzeba jeszcze wielu modlitw żeby się ziściły nasze plany Aśko :)
Prześlij komentarz